To tam urodziła się Pani Ola. Jak mówi, choć była wtedy małą dziewczynką, pamięta lata wojny. Razem z rodziną musiała opuścić rodzinny dom, gdyż były to czasy przesiedleń. Potem wyszła za mąż i razem z mężem zamieszkali w Barszczewie. Wspólnie przeżyli wiele szczęśliwych lat. Z pracy na gospodarstwie rolnym, hodowli zwierząt gospodarskich i sprzedaży mleka, zbudowali od podstaw stodołę, chlewy oraz dom, w którym spędzili całe swoje wspólne życie, czyli ponad 60 lat razem! Mają dwoje dzieci, 4 wnuków i 3 prawnuczki.
Ponad rok temu mąż zmarł w wyniku udaru. Pani Olga przeszła także 2 udary, ale szczęśliwie przeżyła i od 4 lat jest pod stałą opieką zespołu medycznego naszego hospicjum domowego. Dzięki pracy pielęgniarek, opiekunek i fizjoterapeutek doszła do sprawności.
Aktualnie mieszka u córki, której oddanie i wszechstronną opiekę bardzo docenia. Syn mieszka w Białymstoku. Rozumie jak bardzo mama przywiązana jest do swojego domu w Barszczewie, dlatego przyjeżdża i zabiera ją tam na weekendy. Jest dużo prawdy w powiedzeniu, że nie przesadza się starych drzew. Pani Ola cieszy się, że jest coraz cieplej i będzie mogła częściej wracać do miejsca, w którym przez 60 lat zapuszczała korzenie. Do domu.