Głównym bohaterem kolejnej historii o naszych podopiecznych jest Pan Józef. Trudno jednak pominąć w niej osobę Pani Helenki – jego żony, przemiłej osoby, która zawsze bardzo cieszy się z każdej naszej wizyty. Ta drobna, krucha kobietka sprawuje dzielnie opiekę nad swoim mężem, z którym przeżyła razem już 65 lat.
Pan Józef urodził się w Suszczy na Podlasiu. Jego rodzina utrzymywała się z pracy w niewielkim gospodarstwie rolnym. W poszukiwaniu lepszych zarobków przenieśli się do Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Hieronimowie. Potem zamieszkali w Michałowie, dokąd przewieźli po latach swój stary, opuszczony dom z Suszczy. To tutaj Pan Józef poznał Panią Helenkę, z którą ożenił się w 1959 r. Jako młody mąż rozpoczął pracę w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Białymstoku, potem pracował w Gminnej Spółdzielni Michałowo a na emeryturę przeszedł z pracy w Nadleśnictwie Żednia. Żona natomiast wychowywała trójkę dzieci – 2 córki i syna.
Pięć lat temu nasz podopieczny miał lekki udar, z którego szybko się podniósł. Jednak po drugim udarze pozostał już unieruchomiony i zależny od rodziny. Pani Helence, która sama jest schorowana i nieraz bezsilna, bardzo pomagają córki. Jedna jest zawsze obok, gdyż mieszka „za płotem”, a druga mieszka w Białymstoku, ale stara się odwiedzać rodziców jak najczęściej.
Pan Józef jest pod opieką naszego hospicjum domowego już od półtora roku. Pomoc naszego zespołu medycznego – lekarza, pielęgniarki i fizjoterapeutki, przynosi wymierne efekty.
Dzisiaj Pan Józef przy pomocy córki siada na wózek, a przy stole potrafi już sam spożywać posiłki. Rozmawia dość niewyraźnie, ale zawsze logicznie i, co najważniejsze, z uśmiechem. Pani Helenka cieszy się, że nie musiała go opuszczać, oddając do jakiejś placówki. Jest wdzięczna, że jej mąż może pod naszą wspólną opieką i we własnym domu przeżyć swoje ostatnie lata życia.