Pan Andrzej jest jednym z naszych młodszych pacjentów. Jego historia zaczyna się w Maciejkowej Górze, gdzie urodził się jako jeden z siedmiorga rodzeństwa. Nie było tam szkoły podstawowej, a więc od najmłodszych lat dojeżdżał do Nowej Woli.
Po jej ukończeniu przeniósł się na drugi koniec Polski, bo aż do Bytomia. Tam zamierzał poszukiwać pracy w górnictwie, ale najpierw ukończył Szkołę Zawodową o kierunku: eksploatacja złóż. Szkoła przygotowała go do zawodu. Szybko zatrudnił się w Kopalni Centrum w Bytomiu jako górnik – eksploatator złóż i dostał służbowe mieszkanie w hotelu. Zawód górnika bardzo polubił i choć praca była ciężka, przynosiła mu satysfakcję.
Po 4 latach pracy, miał miejsce poważny wypadek. Podczas wybuchu metanu w kopalni, doznał poważnego urazu nogi. Przez pół roku przebywał w szpitalu, następnie po hospitalizacji wrócił do domu na Podlasiu. Czekał na niego mały domek na wspólnym siedlisku, gdzie stał także dom jego mamy i brata. Zamieszkał w nim i do niedawna utrzymywał się samodzielnie.
Pół roku temu przeszedł udar i zawał mózgu. Ponownie znalazł się w szpitalu. A potem znowu leczenie, rehabilitacja i powrót do domu. Tym razem wrócił już mniej sprawny i ciężko jest mu poruszać się o własnych siłach. Otrzymał grupę niepełnosprawności i rentę.
Dziś w codziennym życiu potrzebuje nie tylko pomocy rodziny, ale i profesjonalnego wsparcia naszego hospicjum domowego. Systematycznie odwiedza go nasz lekarz i rehabilitantka. Dzięki całej pomocy obecnie czuje się na tyle dobrze, że nawet samodzielnie jeździł na stacjonarną rehabilitację do Michałowa. Niedługo rozpocznie się kolejny etap jego rekonwalescencji.
Mocno wierzy, że rehabilitacje usprawnią go na tyle, że będzie mógł funkcjonować samodzielnie i w przyszłości ponownie podjąć pracę.