Pani Zina pomimo swoich 93 lat jest bardzo kontaktowa, ma dobrą pamięć i jest sprawna umysłowo. Jest po udarze mózgu, przez co ma trudności z chodzeniem, ale można z nią spędzić długie godziny, słuchając jej opowieści z lat przeszłych. Wspomina dobre jak i złe czasy ze swojego życia. Urodziła się we wsi Nowa Wola i całe życie tu mieszka. Jak twierdzi, do dziewięćdziesiątego roku życia nie była w szpitalu.
Za mąż wyszła młodo, ale wkrótce jej mąż zmarł. Została z trójką dzieci – dwoma synami i córką, które praktycznie sama wychowała. A ciężko było, gdyż jeszcze z mężem wybudowali budynki gospodarcze oraz rozpoczęli budowę domu. Kończyła budowę już sama. Można powiedzieć, że mieszka w domu, który zbudowała własnymi rękami! Mogła zawsze liczyć na pomoc rodziny, ale także nikt z sąsiadów nie odmówił jej pomocy. Po prostu była lubiana przez wszystkich. Hodowała trzodę chlewną i po każdej sprzedaży, odkładała pieniądze na wykończenie domu. Teraz jest dumna z tego i cieszy się, że po powrocie ze szpitala, nie musiała iść do hospicjum stacjonarnego, gdyż dzięki opiece syna, który przyjechał do Nowej Woli, żeby zamieszkać z matką i stałej opiece lekarza i opiekunki naszego hospicjum domowego, ostatnie swoje lata może przeżyć we własnym domu.