O czasie odchodzenia i godności odchodzących w 18 numerze Newsweek Polska z dr. Pawłem Grabowskim rozmawia Małgorzata Święchowicz.
Koniec życia to bardzo ważny czas. Trzeba zadbać, by nie był to czas upokorzenia. Jeśli nic nie boli i człowiek czuje się zaopiekowany, nigdy nie powie, że już ma dość życia – mówi dr Paweł Grabowski, który założył na Podlasiu wiejskie hospicjum domowe.
Obiecywał sobie: nie chodzić na pogrzeby. Ale skoro zapraszają. Mówią przed śmiercią: niech doktor przyjdzie na mój pogrzeb…
– Wiedzą, że umierają, dają polecenia, jak ma być, kiedy ich już nie będzie. Tu, na Podlasiu, śmierć traktuje się naturalnie, jak część życia. Nie wypiera się jej, nie udaje, że jest czymś, co nas nie spotka. Choć oczywiście i tu zdarzy się czasem dom, w którym próbuje się unikać tematu – mówi dr Paweł Grabowski, który założył pierwsze w Polsce
wiejskie hospicjum domowe. Bywa, że jadą z pielęgniarką na wizytę, mają w karcie „rozsiany nowotwór”, a córka, która zajmuje się chorą mamą, czeka na nich przed wejściem i prosi: „Tylko nie mówcie jej, że ma raka, bo ona tego nie zniesie”. Później matka, gdy córka nie słyszy, prosi: „Tylko nie mówcie córce”