Urodziła się w Mościskach gm. Michałowo i tutaj rozpoczęła szkołę podstawową, ukończyła tu 3 klasy, które mieściły się „po domach”. Potem już trzeba było dojechać do Michałowa a to ok. 5 km. Jak mówi, różnie się dojeżdżało: latem rowerem a zimą ojciec wiózł dzieci saniami, bo miała jeszcze dwóch braci i siostrę. W Michałowie też ukończyła Liceum Ogólnokształcące.
Pracę dostała w Białymstoku jako księgowa w biurze, gdzie pracowała aż do emerytury, ponad 40 lat. W roku 1962 wyszła za mąż i dojeżdżała do pracy z Narwi. Trwało to jedynie 3 lata, gdyż zachorowała na gruźlicę, długo się leczyła, pół roku była w sanatorium i do Narwi już nie wróciła. Zamieszkała znowu u rodziców dojeżdżając do pracy autobusem, od roku 1976 zamieszkała w Białymstoku.
Dzieci nie miała. Kiedy rodzice się zestarzeli, wróciła do Mościsk i opiekowała się nimi aż do ich śmierci. I już została na wsi. Bardzo lubiła pracę w ogródku warzywnym a wieczorami dziergała.
Potem pojawiły się choroby – nowotwór, osteoporoza oraz zmiany zwyrodnieniowe-zniekształcające kręgosłupa, które uniemożliwiają jej normalne poruszanie się, gdyż ma ograniczenia ruchomości pleców. Następstwem tego jest też niedosłuch obustronny. Szukała pomocy u różnych lekarzy ale leczenie nie dało efektów. Nie była w stanie dojechać na rehabilitację do Michałowa a o domowej z NFZ nie wiedziała. Bratanica zgłosiła ciocię do hospicjum domowego i objęliśmy Panią Halinę opieką.
Bardzo chwali sobie zabiegi rehabilitacyjne naszej Kasi ale czeka też w kolejce na zabiegi rehabilitacji domowej z NFZ. Czeka zawsze na wizyty naszego zespołu, gdyż czuje się samotna i lubi z nami porozmawiać. Odprowadza nas aż na schody i dziękuje za wizytę po kilka razy.