Pani Julia urodziła się w czasach wojennych, w Siemianówce, gdzie mieszka do dziś. To tu ukończyła szkołę podstawową a następnie została przy rodzicach aby pomagać im w ich codziennej ciężkiej pracy na roli. Tu też, w Siemianówce, poznała swojego przyszłego męża. Los przyprowadził go do niej po tym, jak został przeniesiony z wcześniejszej pracy w Narewce. Walenty był nauczycielem. Już po 8 miesiącach znajomości, zgodnie z dawną tradycją, wysłał w swaty swojego wujka. Swaty zostały przyjęte, a 28 maja Julia i Walenty zostali małżeństwem. Ten pamiętny dzień pani Julia wspomina do dziś. Ślub i wesele odbyły się zgodnie z miejscowym zwyczajem. Ona wyjechała do cerkwi z rodzinnego domu a narzeczony czekał tam na nią z własnymi weselnikami. Po uroczystości zaślubin wszyscy wrócili do domu panny młodej, gdzie trwała zabawa do białego rana. Drugiego dnia, goście panny młodej składali prezenty na ręce swata, który ogłaszał przy tym, kto i co podarował. Dalsza część wesela przeniosła się do świeżo upieczonego męża. Panna młoda jechała tam z „prydanijem” czyli posagiem przewożonym w dużej, drewnianej skrzyni. Tam historia się powtarzała – weselnicy kontynuowali zabawę i składali swoje prezenty.
Młodzi małżonkowie, po ślubie zamieszkali u rodziców pani Julii. Marzyli jednak o własnych czterech kątach, dlatego szybko wybudowali swój dom. Mając 30 lat, Julia rozpoczęła pracę w miejscowym sklepie. Mąż kontynuował pracę nauczyciela. Urodziły im się 4 piękne córki. Jako żona nauczyciela uczestniczyła w różnych uroczystościach szkolnych a także wyjazdach w plener i piknikach. Palili ognisko, pływali łódką po rzece Narew. Było miło i wesoło.
Z wiekiem przyszły choroby. Najpierw zachorował mąż. W wieku 58 lat amputowano mu jedną a po trzech latach, drugą nogę. Julia dzielnie opiekowała się mężem przez 22 lata – aż do chwili, kiedy przyszło im rozstać się na zawsze.
Po pewnym czasie również ona zaczęła potrzebować pomocy. Z powodu cukrzycy lekarze amputowali jej prawą nogę. Nie dałaby sobie rady bez wsparcia córek i naszego hospicjum. Nasz lekarz odwiedza ją raz w miesiącu a pani Kasia fizjoterapeutka 2 razy w tygodniu przeprowadza z nią ćwiczenia rehabilitacyjne. Pani Julia docenia każdą naszą wizytę. Zawsze trudno nam jest się z nią rozstać.