Pan Arkadiusz urodził się w Michałowie, ale po wojnie, jako mały chłopiec, musiał razem z matką (ojciec zmarł) opuścić rodzinną miejscowość. W wyniku przesiedleń ludności polskiej ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej tzw. repatriacji, zostali wywiezieni do Odessy. Tam Pan Arkadiusz spędził swoje młodzieńcze lata, a nawet odbył czteroletnią służbę wojskową.
Do Polski wrócił już sam. Jego mama została w Odessie na stałe. W Michałowie żyła jego babcia, a więc zamieszkał z nią. Tutaj poznał swoją żonę. Pracowali w lokalnej Fabryce Włókienniczej.
Mają dwoje dzieci oraz pięcioro wnucząt. Chociaż dzieci mieszkają w Białymstoku, to starają się zapewnić rodzicom jak najlepszą opiekę.
Po powrocie ze szpitala, Pan Arkadiusz był leżący, nie mógł chodzić. Miał zaburzenia krążenia mózgowego i demencję. Jak mówi żona, gdyby nie pomoc kadry medycznej naszego hospicjum, nie wróciłby tak szybko do zdrowia. Bardzo dużo dała mu rehabilitacja i pomoc opiekunki, która pracuje z nim dwa razy w tygodniu.
Dzięki pomocy Hospicjum nasz podopieczny nie pozostał w łóżku. Dziś chodzi już z laską, a nawet zdołał sobie przypomnieć niektóre fakty do historii swojego życia. Naszą największą radością i satysfakcją jest poprawa zdrowia naszych podopiecznych.