Z górskich szczytów na równiny Podlasia… Dziś opowiemy Wam o kolejnym naszym podopiecznym. To wywodzący się z górali żywieckich Pan Marian, który od czasu ożenku z białostoczanką stał się Podlasianinem.
Ale zacznijmy jego historię od początku. Nasz podopieczny urodził się w Żywcu. Wychował się jednak w Brzeszczach koło Oświęcimia. Wyjechali tam z rodziną (ma jeszcze 2 siostry), gdyż tam była kopalnia węgla kamiennego, w której podjął pracę jego doświadczony w górnictwie ojciec.
Studiował elektronikę na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, lecz potem osiadł w Warszawie. Tam pracował m.in. w TVP Sport, co umożliwiło mu podróże po całym świecie. Pan Marian wiódł pełne przygód życie. Był w Brazylii, Australii, Singapurze i Katarze. W wieku 40 lat zaczął nurkowanie rekreacyjno-sportowe. Zabierał sprzęt do nurkowania i ruszał z kolegami do Chorwacji lub Norwegii. Dziś wspomina te czasy z dużym sentymentem. Pracując w stolicy, spotkał żonę, która pochodziła z Białegostoku. Po latach sprzedali mieszkanie i wyjechali na Podlasie, jednak nie do dużego miasta, ale niewielkiego Michałowa. Ciągnęło go jednak do stolicy, gdzie nadal pracował przez 5 dni w tygodniu. Pewnego dnia Pan Marian dostał udaru, przez co ma porażenie połowiczne, które dzięki intensywnej fizjoterapii zdołał opanować. Ponadto przeszedł laparotomię i to jest to dla niego większym problemem.
Pod opiekę naszego Hospicjum trafił kilka miesięcy temu. Otoczyliśmy go opieką lekarską, systematycznie odwiedza go także nasza pielęgniarka. Powoli zaczął wracać do sił i dziś już w dużej mierze sam daje sobie radę. Pan Marian z niecierpliwością czekał wiosny, aby z przyjemnością oddać się, jak to nazywa, „rehabilitacji naturalnej”, czyli codziennym spacerom na coraz dłuższe trasy.