Poznajcie Jana i Aleksandrę – starsze małżeństwo. Ona schorowana i słaba, on po amputacji nogi. Pomimo tak ciężkiego stanu zdrowia żadne z nich nie kwalifikuje się do wsparcia oferowanego przez państwowy system opieki zdrowotnej.
Nie narzekali, próbowali sobie radzić jak mogli. W końcu małżeństwem się jest i w zdrowiu, i w chorobie. Jednak amputacja nogi pana Jana odbiła się bardzo poważnie na kondycji organizmu zarówno jego, jak i żony. Staruszkowie byli bezradni. Ich dwie córki, mocno obciążone innymi, codziennymi obowiązkami, także nie radziły sobie z opieką.
Myśl o nadchodzącym sezonie zimowym spędzała sen z powiek pani Oli. Walczyła ze strachem, czy poradzi sobie sama z unieruchomionym w łóżku mężem. W trakcie moich wizyt w rozmowach z Panią Olą, powstał pomysł przeniesienia ich do hospicjum stacjonarnego. Kobieta pragnęła przenieść się do miejsca, gdzie będą pod stałą opieką, jednak jej mąż stanowczo zaprotestował.
Pani Ola nie opuściła męża, a pomoc dla tych dwojga schorowanych staruszków przyszła ze strony hospicjum. Małżeństwo otrzymało od nas wsparcie w postaci rehabilitacji. Pani Ola otrzymuje rehabilitację kręgosłupa, który mocno nadwyrężyła opiekując się samotnie, nie wstającym z łóżka mężem. Pan Jan dzięki rehabilitacji jest już wstanie samodzielnie podnieść się i bez pomocy żony zjeść posiłek. Oprócz wizyt domowych rehabilitantki odwiedza ich też częściej nasza opiekunka.
Dzięki naszej trosce i zwiększeniu opieki, teraz czują się bardziej spokojni i bezpieczni. Pan Jan jest bardzo zadowolony, że nadal „ma własny telewizor i widok z okna na własne podwórko”.